15 grudnia

Tylko mnie nie zostawiaj - lęk przed odrzuceniem

 


Czy lęk przed odrzuceniem może być dobry? Z jednej strony mobilizuje nas do angażowania się w relację, ale z drugiej uruchamia destruktywne myśli, które sugerują, że musimy ciągle dawać coś od siebie, gdyż w innym wypadku zostaniemy sami. Jak się przejawia? Dlaczego nie dzwonisz?; Nie odzywa się, bo pewnie ma mnie już dosyć.; Jestem taki nudny, niedługo wszyscy mnie zostawią.; Pewnie pozna kogoś ciekawszego, kim ja niby jestem.; Przy innych jest szczęśliwszy niż ze mną.; Muszę być bardziej towarzyski, nikt nie chce nudziarza. – założę się, że znacie jeszcze więcej przykładów. 
Lęk jak każda inna emocja zawsze o czymś nam mówi. Myślę, że u każdego człowieka przyczyna odczuwania lęku w relacjach jest inna, a raczej zbiór przyczyn, ponieważ rzadkością jest, żeby odpowiadał za to jeden czynnik. Czasami ciężko jest wychwycić te wszystkie sytuacje, które nas ukształtowały, zwłaszcza, że część z nich wiąże się z okresem dzieciństwa. 

Jedną z teorii, która stara się wyjaśnić, w jaki sposób człowiek kształtuje swoje relacje z innymi ludźmi jest teoria przywiązania Johna Bowlbyego. Jej podstawą jest założenie, że styl przywiązania dziecka do matki będzie rzutował na sposób budowania relacji z innymi osobami w późniejszych okresach życia. Wyróżniono przywiązanie: 

1) Bezpieczne – odnosi się do dzieci, które uspokajają się po powrocie matki, są przez nią zaopiekowane, w sytuacjach trudnych szukają kontaktu z matką oraz czują się przy niej bezpieczne. Taki styl przywiązania jest dobrą podstawą do budowania zdrowych relacji interpersonalnych. 

2) Lękowo-unikające – dziecko podczas nieobecności matki przejawia niewielki niepokój a po jej powrocie nie dąży do bliskości. Matka reaguje jedynie na podstawowe potrzeby dziecka, ignoruje potrzeby emocjonalne – przytulenie, pocieszenie. Często efektem tego stylu przywiązania jest poczucie, iż nie zasługuje się na miłość stąd część osób unika angażowania się w relacje, ponieważ kojarzy to sobie z chłodem emocjonalnym oraz brakiem bezpieczeństwa. 

3) Lękowo-ambiwalentne – dziecko podczas rozłąki z matką przejawia silny stres a po jej powrocie nie uspokaja się, lecz reaguje agresją. Ten styl przywiązania często pojawia się w rodzinie, w której dorośli nadmiernie się przejmują, nie są wstanie poradzić sobie ze swoimi emocjami, panikują oraz nie potrafią pomóc dziecku w opanowaniu złości. W tego typu relacjach często występuje zamiana ról – to dziecko jest osobą, która zajmuje się rodzicami – opiekun jest nieprzewidywalny, co wzmaga złość dziecka. 

4) Zdezorganizowane – rodzic nie daje dziecku poczucia bezpieczeństwa, nie reaguje na jego potrzeby, często stanowi dla niego zagrożenie (molestowanie, przemoc psychiczna i fizyczna). Dziecko mimo wszystko poszukuje bliskości z rodzicem kosztem swojego zdrowia. Zdarza się, iż w późniejszym etapie nie jest wstanie zrezygnować z toksycznych relacji. 

Dzieciństwo jest okresem, w którym zdobywamy wzorce tworzenia relacji z drugim człowiekiem. Często wydaje nam się, że te, które widzimy na co dzień są uniwersalne - stąd też bez większego zastanowienia kierujemy się wyuczonymi schematami w kolejnych etapach rozwojowych. Jeżeli w początkowych latach życia nie nawiążemy prawidłowego wzorca przywiązania z osobą, która jest z nami najbliżej możliwe, że w przyszłości będziemy mieć trudności w nawiązywaniu relacji z innymi. Jedną z nich może być właśnie lęk przed odrzuceniem. 

Relacje, które nawiązujemy na przestrzeni życia budują nasze poczucie wartości, bezpieczeństwa oraz są źródłem wielu emocji. Część z nich dostarcza nam sporo pozytywnej energii i wsparcia, jednak zdarza się, że możemy zaangażować się w znajomość, która jest toksyczna i prowadzi do emocjonalnego wyczerpania, a zranione osoby reagują w przeróżny sposób. Podejmowanie kolejnych relacji powoduje niepewność, trudniej jest zdobyć nasze zaufanie, a kiedy już damy się komuś poznać pojawia się obawa, że zaraz coś wybuchnie. Ostatnio czytałam bardzo ciekawy felieton Joanny Chmury (polecam zajrzeć na https://www.joannachmura.pl/blog/) nt. mechanizmu obronnego, który opisała w ten sposób ,,Nie chcesz być blisko, to pokażę Ci, co to znaczy daleko”. Dlaczego o tym wspominam? W przypadku gdy, ktoś bliski nas zrani część osób zareaguje lękiem przejawiającym się różnymi działaniami, aby podtrzymać bliską nam relacje, ale znajdą się też osoby, które zareagują emocjonalnym chłodem. Będą one starały się ograniczyć znajomość do minimum, pomimo tego, że relacja ta będzie dla nich wciąż ważna. Każdy z nas ma wypracowane indywidualne sposoby radzenia sobie z silnymi emocjami. 

Lęk ma głębokie podłoże. Jeżeli w przeszłości byliśmy zauważani przez znaczące dla nas osoby tylko wtedy, gdy coś osiągaliśmy dało nam to do zrozumienia, że żeby coś znaczyć trzeba się ciągle czymś wyróżniać. Co sobie myśli człowiek otrzymujący taki komunikat? Nie mogę odpuścić, chociaż nie mam siły.; Muszę być ze wszystkiego dobry. lub Po co mam się starać i tak nigdy nie dorównam tym wymaganiom, jestem do niczego. Ciężko być ciągle w czymś najlepszym, na pewno pochłania to mnóstwo energii. Osoby, które nauczyły się, że w relacji z innym człowiekiem trzeba ciągle czymś mu imponować przeżywają silne rozdarcie. Z jednej strony nie dają sobie prawa na odpuszczenie a z drugiej czują zmęczenie. Nie da się cały czas być idealnym. Tak naprawdę nie zostały nauczone na czym polega bezinteresowna relacja. Ostatnio w ramach mojej pracy zawoziłam uczestnika do Starostwa Powiatowego – musiał załatwić sprawę urzędową i potrzebował przy tym wsparcia. Gdy wracaliśmy zapytał mnie, co za to chcę, może chociaż jakąś czekoladę – ciężko było mu zrozumieć, że ktoś chciał mu po prostu pomóc. 

No i ostatni ważny punkt, który chciałabym poruszyć – samoocena. Niskie poczucie własnej wartości często uruchamia naszego wewnętrznego krytyka, który robi wszystko, żeby wmówić nam jacy to my jesteśmy źli. Niestety im głośniej do nas mówi, tym łatwiej nam w to uwierzyć. Osoby z niską samooceną często boją się odrzucenia, ponieważ uważają, że nie zasługują na dobrą relację z kimś dla nich ważnym lub obawiają się, że nie są wystarczająco dobre, aby być interesujące. 

Tak jak wspomniałam wcześniej lęk u każdego człowieka pojawia się z innych przyczyn i jest dla nas dobrą okazją do zastanowienia się skąd się wziął. Nie powiedziałam jednak o jednej bardzo ważnej rzeczy: lęk przed stratą informuje nas o tym, iż dana relacja jest po prostu dla nas ważna! A to nic złego, wręcz przeciwnie, skoro się o nią boimy to musi nam coś dobrego dawać. Jednak jeżeli nasilenie lęku jest na tyle silne, że powoduje u nas ciągłe zamartwianie się czy wprowadza trudności w codziennym funkcjonowaniu, wtedy warto go przepracować np. podczas spotkań psychoterapeutycznych. Ważne też, aby o nim rozmawiać z tą drugą osobą. Czasami szczera rozmowa potrafi rozładować ten napchany plecak z emocjami, który codziennie nosimy. 

3 komentarze:

  1. Bardzo ciekawy artykuł. Sama mierzę się z nerwicą lękową i wiem, jak ów lęk może utrudnić życie i codzienne funkcjonowanie. Bardzo ważne jest w tym wsparcie bliskich.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lęk to paskudna sprawa, ludzie radzą sobie z nim różnie. Jedni potrafią się z nim zmagać i zmagać...innym nie szkodzi on, aż tak, aby sięgnąć po np: poradę specjalistyczną.

    OdpowiedzUsuń
  3. Według mnie lęk przed odrzuceniem stopniowo niszczy związek, taka osoba nie wierzy, ze może być kochana i ciągle szuka potwierdzenia. A to bardzo męczące :-(

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Szczerze Mówiąc , Blogger