20 kwietnia

Dzikie dzieci - kim są?


Ciężko wyobrazić sobie, jak wygląda życie osób wychowywanych przez zwierzęta lub izolowanych od reszty społeczeństwa. Niestety, takie sytuacje nie zdarzają się jedynie na filmach - możemy o nich usłyszeć w realnym życiu. Historie dzikich dzieci, o których wspomnę w dzisiejszym artykule szokują, a zarazem pokazują, jak duży wpływ na zachowanie człowieka ma jego wychowanie.

Historia Wojtka i Leszka

Można powiedzieć, że za dzikie dzieci uważa się osoby, które zostały porzucone, izolowane od społeczeństwa i dorastały w takich warunkach, które uniemożliwiały im naukę języka czy też posługiwanie się nim. Pierwszą historią, która wzbudziła we mnie dużo emocji była historia Wojtka i Leszka – chłopców miesiącami przetrzymywanymi przez swoich rodziców w domu. Gdy sprawa wyszła na jaw w 1954 roku, rodzice stracili prawa opiekuńcze, dzieciaki trafiły do Powiatowego Wydziału Oświaty, a następnie Domu Dziecka w Chełmie. Wanda Szuman – toruńska pedagog i andragog specjalna podjęła się badań w projekcie naukowym nad funkcjonowaniem chłopców po odebraniu ich od rodziców. Jej prace trwały 3 lata, jednak cały projekt aż 15! Wojtek i Leszek mieli wtedy 19/20 lat. Przejdźmy jednak do opisu zachowania dzieci, bo to jest najciekawsze w tej historii a zarazem przerażające. Tak, jak już wspomniałam byli oni przetrzymywani w ciemnym mieszkaniu, w którym swoją drogą panował okropny bałagan i brud. Rodzice chłopców żyli w biedzie i zajmowali się żebraniem. Matka uważała, że światło może uszkodzić wzrok dzieciom, dlatego w domu było wiecznie ciemno. Jej kolejnym zaburzonym zachowaniem było to, że karmiła swoje dzieci przeżutymi skórkami chleba wyłącznie w nocy! Była przekonana, że w ten sposób dzieci będą zdrowe. Po odebraniu Wojtka i Leszka rodzicom okazało się, że przypominali oni bardziej zwierzątka niż ludzi. Ich twarze były zdeformowane, podobnie, jak postawa ciała. Byli przestraszeni, gdy widzieli ludzi, wydawali nieludzkie dźwięki, a co więcej poruszali się pełzając. Załatwiali swoją potrzebę za każdym razem po jedzeniu, więc można się domyślić, na jakim poziomie wyglądała ich higiena. Chłopcy nigdy się nie kąpali. Aby się nimi zaopiekować wykonano wszelkie badania medyczne. Okazało się, że narządy wewnętrzne funkcjonowały w normie, jednak zaobserwowano anemię, powiększone migdały, niedorozwój umysłowy, mutyzm oraz krzywicę. Zamiast zębów mieli jedynie pieńki. Gdy dzieciom podano jedzenie nie potrafiły gryźć, wszystko łykały i nie miały umiaru. W Domu Dziecka próbowano ich zapoznać z innymi dziećmi, jednak chłopcy reagowali na nie agresją i strachem. Wojtek i Leszek nie byli nawet przyzwyczajeni do łóżka – schodzili z niego i spali na podłodze. Ciężko sobie to wyobrazić, ale chłopcy czuli się również obco w ubraniach, traktowali je jako coś zbędnego. Ciekawą informacją było to, że dzieci nie znały języka, nie potrafiły się komunikować z innymi osobami, jednak wykształciły między sobą specjalny rodzaj języka, który rozumiały we dwójkę. Dopiero po roku udało się nauczyć chłopców chodzić, posługiwać sztućcami, załatwiać w łazience. Zauważono także większą chęć zabawy oraz przywiązanie do opiekunów. Mimo wszelkich oddziaływań chłopcy nie potrafili nadrobić straconych lat, a ich poziom funkcjonowania był niski. W tej historii jest jeszcze druga strona. Po odebraniu władzy rodzicielskiej rodzice chłopców ubiegali się o zwrócenie im dzieci, podjęli się nawet pracy żeby ich odzyskać. Pytanie po co? Skoro izolowali ich przed całym światem? Okazało się, że w wyniku zaburzeń psychicznych matka i ojciec chłopców byli przekonani, że robią wszystko, aby ich dzieci były szczęśliwe i zdrowe, totalnie nie zdawali sobie sprawy, że stosują wobec nich przemoc. Brzmi absurdalnie, ale nawet z mojego doświadczenia zawodowego słyszałam o mężczyźnie, który w wyniku swoich urojeń więził rodzinę w piwnicy, bo był przekonany, że tylko tam są bezpieczni.

Amala i Kamala

Kolejna historia dzikich dzieci porusza aspekt wychowania przez zwierzęta. Indyjski misjonarz oraz właściciel sierocińca - Singh zainteresował się pogłoskami o "ludziach duchach" w dżungli i postanowił to sprawdzić wraz z kilkoma osobami. Pewnego dnia zauważyli wilczycę z młodymi, którym towarzyszyły dwie istoty przypominające ludzkie dzieci. Aby oddzielić je od zwierząt, zastrzelono wilczycę, młode wilki sprzedano, natomiast dzieci trafiły pod opiekę misjonarza i jego żony. Pomimo tego, że dzieci zachowaniem przypominały zwierzęta, małżeństwo postanowiło, że postara się je wychować jak ludzi. Dziewczynki, nazwane Amala i Kamala posiadały odpowiednio 18 miesięcy oraz 8 lat, przebywając w sierocińcu przejawiały strach wobec innych sierot, unikały ich, nie potrafiły się socjalizować. Amala wkrótce zmarła, natomiast Kamala stopniowo zaczęła wchodzić w minimalne interakcje z innymi oraz przyjęła poprawną postawę ciała. Niestety w 1929 roku zmarła z powodu niewydolności nerek.

Marcos Rodriguez Pantoja

Jeśli zastanawialiście się, jak to jest żyć przez 19 lat bez kontaktu z ludźmi, to ta historia powinna Was zainteresować. Marcos spędził sporą część swojego życia ze zwierzętami. Chłopiec urodził się w 1946 roku i żył ze swoją rodziną w Madrycie. Niestety, gdy jego matka zmarła, rodzeństwo zostało wydane do krewnych. Marcos natomiast został wraz z ojcem oraz jego nową partnerką, która stosowała przemoc fizyczną jak i psychiczną wobec chłopca. W wyniku biedy, która panowała w tamtym okresie ojciec zdecydował się sprzedać swojego siedmioletniego syna w zamian za otrzymanie niewielkiej ilości pieniędzy. Marcos został przeniesiony do jaskini w górach, gdzie był skazany na siebie. Nauczył się żyć z naturą, bronił zwierząt, a te w zamian odwdzięczały się tym samym. Kiedy chłopiec wrócił do świata ludzi, znaleziony przez Straż Cywilną miał już 19 lat i nie potrafił posługiwać się językiem. Został przewieziony do klasztoru, gdzie o jego edukację dbały siostry zakonne. Następnie został on wysłany do wojska, jednak szybko został zawieszony z uwagi na cechy osoby niepełnosprawnej. Wolał żyć w samotności i pić alkohol, do czasu aż nie poznał rodziny zastępczej, która się nim zaopiekowała. Podobnie, jak w poprzednich historiach mężczyzna już nigdy nie potrafił przystosować się do społeczeństwa.

Pomimo, że we wszystkich historiach podjęto się pewnych prób wyuczenia "dzikich dzieci" ludzkich zachowań i nadrobienia czasu izolacji społecznej, nie udało się w pełni osiągnąć zadań rozwojowych charakterystycznych dla ich wieku. Dzieci przejawiały cechy lękowe, unikały ludzi, często nie znały podstawowych zasad dbania o higienę, posługiwania się jedzeniem. Mimo, że niektóre z nich po jakimś czasie potrafiły nawiązywać chociaż minimalne kontakty z innymi, to jednak ich życie ogromnie różniło się od życia przeciętnych dzieci w ich wieku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Szczerze Mówiąc , Blogger