06 stycznia

Nie musisz znać rozwiązania każdego problemu, czyli o trudnościach w pracy psychologa


Zawsze wiedziałam, że chcę zostać psychologiem. Wreszcie nadszedł upragniony czas ukończenia 5-letnich studiów i dosyć szybko udało mi się zdobyć pracę w zawodzie. Oprócz ogromnej radości wiązało się to dla mnie też z dużą liczbą obaw – w końcu byłam wyposażona w solidną wiedzę teoretyczną, zebrałam trochę doświadczenia praktycznego podczas praktyk i działalności wolontariackiej, ale wiadomo, że mimo wszystko moment prawdziwego sprawdzenia się w zawodzie był jeszcze przede mną. Mam za sobą już prawie dwa lata pracy w charakterze psychologa, dlatego chciałabym podzielić się z wami trudnościami, które napotkałam na swojej drodze zawodowej oraz tym, w jaki sposób rzeczywistość zweryfikowała moje umiejętności nabyte w trakcie studiów.

Rozmowy indywidualne

To chyba pierwsza zmora wszystkich osób, które właśnie skończyły studia psychologiczne i wybierają się do pracy, gdzie mają świadczyć poradnictwo psychologiczne. Już samo nazwanie rodzaju oddziaływania poradnictwem jest dla mnie błędem – w końcu jako psycholog nie powinniśmy nikomu niczego doradzać! Dlatego ja zdecydowanie wolę mówić o wsparciu psychologicznym, pomocy psychologicznej lub rozmowach psychoedukacyjnych z moimi pacjentami. Oczywiście istnieje też znacznie mniej lubiany przeze mnie rodzaj oddziaływania, czyli rozmowy dyscyplinujące w przypadku, kiedy pacjent złamał regulamin oddziału. No dobrze, ale w sumie w czym problem, jeżeli chodzi o te rozmowy indywidualne, skoro ćwiczymy je na studiach? Myślę, że zarówno ja, jak i część przyszłych lub rozpoczynających pracę w zawodzie psychologów sami stawiamy sobie bardzo wysoko poprzeczkę, oczekujemy od siebie, że każda nasza odpowiedź na słowa pacjenta/klienta będzie idealnie profesjonalna i że każdemu uda się nam pomóc. Jednocześnie jeszcze zanim wypróbowałam swoją wiedzę teoretyczną w praktyce, miałam trochę takie poczucie, że niektóre metody proponowane nam w literaturze są może zbyt proste lub zbyt nienaturalnie brzmiące w rozmowie, aby wykorzystać je przy prawdziwym rozmówcy. Całe szczęście czas zweryfikował moje obawy i okazało się, że: 1) nasze rozmowy z pacjentem nigdy nie będą idealne, szczególnie na początku pracy zawsze będzie coś, co można byłoby poprawić i warto jest analizować trudniejsze interwencje już po nich, aby doskonalić się na przyszłość, 2) pewne sposoby prowadzenia rozmowy lub odpowiadania klientowi proponowane przez podręczniki wcale nie są nieprzydatne bądź sztuczne, jeżeli już nabędziemy wprawy w wykorzystywaniu ich – później korzystamy z nich automatycznie, a i tak wiadomo, że każdy z nas ma trochę inny styl pracy, 3) zazwyczaj pacjent nie oczekuje od nas gotowych rozwiązań lub pięknie wyrażonych sentencji, które pomogą mu odmienić swoje życie o 180°, tylko raczej akceptacji i wsparcia. Oczywiście, że czasem zdarzy się klient, który wymaga, że w trakcie godzinnej wizyty dostanie gotowe rozwiązanie na wszystkie swoje problemy, ale zazwyczaj się tak nie da i naszą rolą jest poinformowanie o tym rozmówcy.

Zajęcia grupowe

No dobra, przebrnęliśmy przez indywidualny kontakt z pacjentem, więc pora na zajęcia grupowe. W wielu placówkach do obowiązków psychologa zalicza się prowadzenie zajęć, np. psychoedukacji, treningu funkcji poznawczych, a nawet biblioterapii, czy psychogimnastyki, wszystko zależy od preferencji waszego pracodawcy (i zazwyczaj w mniejszym stopniu – waszych). W wielu miejscach pracy zastajesz po prostu plan zajęć dla poszczególnych grup terapeutycznych i nie zawsze masz duże pole do manewru, jeżeli chodzi o jego zmianę (na przykład przez rok pracy w klubach seniora prowadziłam z nimi terapię kulinarną, chociaż nieszczególnie dobrze się w tym czułam – swoje umiejętności w zakresie gotowania poszerzyłam dopiero w czasach kowidowych, kiedy miałam więcej wolnego). Co mnie hamowało w tworzeniu scenariuszy zajęć? Introwertyzm i wrodzona nieśmiałość (przeuczane systematycznie na ekstrawertyzm, ale nie jest to łatwe i wymaga wkładania dużej ilości energii) oraz perfekcjonizm (z którym od wielu lat walczę z różnym skutkiem, ale w ostatnich latach udało mi się go obniżyć). Szczególnie zaczynając pracę, kiedy jeszcze nie miałam w niej poczucia luzu, bardzo chciałam, żeby moje zajęcia były ciekawe, zabawne i jednocześnie merytoryczne, przez co spędzałam na przygotowania wiele czasu. Oczywiście wieczorami, po pracy. I jest to kolejna trudność w pracy psychologa: bardzo często poświęcamy sporo czasu wolnego na przygotowywanie zajęć, poszerzanie wiedzy, samodoskonalenie. Co mi pomaga w prowadzeniu treningów grupowych? Na pewno obniżenie oczekiwań: skoro mam na sali kilkadziesiąt osób, to nie da się, aby temat psychoedukacji był dla każdej z nich tak samo ciekawy. Dodatkowo przestałam brać do siebie nieprzychylne komentarze uczestników. Zdarza się, że ktoś twierdzi, że nuda, mnie to nie dotyczy, głupoty pani opowiada itp. staram się wtedy pamiętać o tym, że takie uwagi często wynikają z pogorszonego stanu psychicznego pacjentów. Jeżeli mam po takich zajęciach czas i wystarczająco dużo energii, to staram się porozmawiać z taką osobą indywidualnie i sprawdzić, na czym polega problem.

Asertywność, budowanie pozycji

Ze względu na młody wiek i wygląd wskazujący dla wielu osób na liczbę lat jeszcze mniejszą, niż rzeczywiście posiadam, często pojawia się trudność ze zdobyciem jakiegoś poziomu autorytetu w grupie, czy to współpracowników, czy podopiecznych. Często zdarza mi się usłyszeć od pacjenta co pani może wiedzieć na ten temat, nie ma pani jeszcze dzieci/nie chorowała pani na schizofrenię/mało jeszcze pani w życiu widziała. W takim wypadku zazwyczaj jest to odwracanie kota ogonem i uciekanie od głównego tematu rozmowy, który może być dla podopiecznego trudny. Innym problemem w pracy jest problem z utrzymaniem granic miedzy psychologiem a pacjentem. Często spotykamy osoby, które są rozhamowane lub takie, które uważają, że psycholog to ich przyjaciel. Szczególnie na początku pracy w zawodzie było to dla mnie trudne – w jaki sposób zaznaczyć granice, aby pacjent nie poczuł się zraniony? Jak zachować się, kiedy chory nie dba o higienę i należy zwrócić mu na to uwagę? Co zrobić, kiedy pacjent cię dotknął, a nie powinien? Tak naprawdę to tematy, których nie powinniśmy omijać w naszej pracy, ale jest to trudne, dopóki nie uzyskamy w miarę wysokiego poziomu asertywności, a to już nasza praca własna w zakresie samorozwoju. Polecam ogromnie, bo pomaga nie tylko w kontaktach z pacjentami, ale ogólnie w życiu.

Praca psychologa daje nie tylko ogromną ilość satysfakcji, ale także wymaga od nas mierzenia się z pewnymi problemami wynikającymi ze specyfiki zawodu. Pamiętajmy, aby utrzymywać nasze oczekiwania względem wyników na odpowiednim poziomie – zbyt wysoko postawione cele spowodują tylko frustrację i stres. Bardzo ważna w pracy psychologa jest rozmowa z innymi psychologami. Cenne jest nie tylko konsultowanie się osobami, które mają za sobą wiele lat pracy zawodowej, ale także dzielenie się doświadczeniami z psychologami będącymi na rynku pracy od podobnego czasu co my, ponieważ spotykamy się z podobnymi trudnościami.

3 komentarze:

  1. Jak w każdym zawodzie, pewność siebie wynikająca z doświadczenia przychodzi z czasem. Powodzenia i dużo cierpliwości i wytrwałości, Na bycie autorytetem trzeba zapracować, wszystko przed Tobą. Powodzenia 👍

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, to trudna praca, szczególnie, że ludzie myślą, że jesteś o wiele młodsza niż na to wyglądasz, przez co myślą, że brakuje Ci doświadczenia. Powodzenia i wytrwałości życże

    OdpowiedzUsuń
  3. To bardzo trudny i wymagający zawód. Jak większość pochłania czas wolny.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Szczerze Mówiąc , Blogger